Parafia jest Rodziną. Jest to nie tylko hasło, na które nikt już nie
reaguje, ale jest ono jedną z podstawowych określeń wspólnoty
parafialnej. Właściwie wszystko uzasadnia, by taką nazwą się posługiwać,
bo przecież tak wiele nas wszystkich łączy. Mamy jeden Dom, do
którego wszyscy przychodzimy i spotykamy się z jednym Panem, który
jednakowo każdego z nas kocha i dla wszystkich ma wspaniały plan
zbawienia. W tym Domu przeżywamy wszystkie nasze sprawy, zarówno
radosne jak i smutne. Przychodząc na niedzielną Eucharystię czyli Ucztę,
z jednego Stołu spożywamy Jeden Chleb – Ciało Pana, a z ołtarza Słowa
czytamy List, który Bóg napisał do wszystkich i każdego z osobna. Oprócz
świątyni, która nas łączy w jedną rodzinę, mamy jeszcze „Dom zmarłych” –
czyli cmentarz, gdzie czekają na zmartwychwstanie nasi bliscy zmarli.
Dlaczego
o tym wszystkim piszę? Bo wydaje mi się, że jest tak dużo
niezrozumienia dla siebie nawzajem. Ostatnio, zresztą już nie pierwszy
raz, ktoś z nas zachowuje się jak obcy, by nie powiedzieć wróg. Jeśli
parafia jest Rodziną, to zupełnie niezrozumiałym jest działanie na
szkodę parafii. Jeśli widzę jakieś niewłaściwe lub niepokojące mnie
działania, czy nie wystarczy przyjść do rodziny, w tym wypadku do
duszpasterzy i porozmawiać na temat, który mnie niepokoi? Czy trzeba z
tym „lecieć” do prasy, telewizji, jakiegoś urzędu itd.? Tym bardziej
jest to smutne, że ten Ktoś nawet nie ma odwagi podpisać swoim imieniem i
nazwiskiem „zaskarżane” sprawy. Tym bardziej jest to smutne także
dlatego, że dotyczy to cmentarza, na którym od kilku lat usiłujemy coś
porządkować. Pojawiły się chodniki, jest mniej drzew, które śmiecą,
regularnie są usuwane śmieci z pojemników, a ostatnio pojawił się
monitoring. Wspomniana anonimowa osoba tego wszystkiego nie widzi, ale
dostrzega to, co jest jedynie niewielkim problemem, który będzie
naprawiony. Tak nie postępuje uczciwy członek rodziny. A tak swoją
drogą, zapłaciliśmy mandat na życzenie tej osoby
0