Od wielu lat głosem Episkopatu Polski jesteśmy zachęcani do sierpniowej trzeźwości. Ktoś zapyta: Dlaczego? Czy moją rezygnacją z używania alkoholu w sierpniu ocalę rodziny cierpiące na skutek alkoholu? Pewnie wciąż wiele rodzin będzie z tego powodu cierpiało. Jednak, jeśli założymy, że jakaś część Polaków wsłucha się w wołanie o trzeźwość i podejmie sierpniową wolność od alkoholu, to mniej łez popłynie w tym miesiącu z oczu matek i dzieci skrzywdzonych przez ten nałóg. A statystyki podają liczby przerażające. Pijemy coraz więcej. Rośnie przyzwolenie na picie, problem coraz częściej dotyczy kobiet i młodych. Jeżeli w latach 90-tych przypadało ok. 6 litrów 100% alkoholu na statystycznego Polaka, obecnie ten wskaźnik sięga blisko 10 litrów. Piją coraz młodsi, a nawet dzieci. Czy to nas nie przeraża?
Jest jeszcze jeden istotny czynnik uzasadniający wezwanie do trzeźwości. Jest to czynnik narodowy. Sierpień zapisał się w naszej Ojczyzny jako miesiąc wielkich wydarzeń. Wystarczy wspomnieć o „Cudzie nad Wisłą”, Powstaniu Warszawskim czy najnowszym wydarzeniu z lat 80-siątych, jakim było powstanie Solidarności.
Czy stać nas na poważne potraktowanie tego wezwania? xdzh